Bolek - 2008-03-08 19:52:26

Również znana jako "Kantyna Mos Eisley"
Nad budynkiem wisi prosty szyld z napisem "Kantyna". Jest to popularne miejsce zebrań dla pilotów, hazardzistów, szmuglerów i centrum przestępcze portu Mos Eisley. Podobno pod podłogami baru zakopano czterech przemytników, którzy nie dali rady dotrzymać umowy z Chalmunem, właścicielem Kantyny.
Dzienną zmianę prowadzi tu Wuher. Facet nienawidzi droidów. Podobno tylko dlatego że to jedyne osoby nad którymi stoi wyżej. Wuher jest niewykształconym mieszczuchem Mos Eisley, przez co łatwo go oszukać.
Natomiast nocną zmianę prowadzi Ackmena. Charyzmatyczna postać poprawiająca nastrój w barze śpiewem.
Inną osobą pracującą w "Kantynie" jest Tork. Ochroniarz który utrzymuje w środku porządek wyprowadzając tych co za dużo wypili i tych co wypili za mało. W końcu bar musi na siebie zarabiać.
Przy wejściu do budynku stoi wykrywacz elektroniki, który powiadamia Chalmuna że do jego domu wszedł ktoś, kto ma przy sobie droida tłumacza, albo dyktafon.  Popularność tej knajpy zawdzięcza się właśnie bezpieczności interesów.
W Kantynie zawsze siedzą:
Garron - młody pilot Sullustiański kursujący po rubieżach.
Mutfak - Talz, któy wpada tu od urodzenia. Od narodzin, gdyż tutaj właśnie go urodzono, a co za tym idzie również wychowywano. Jest bliskim przyjacielem Chalmuna.
Beeyon Nace - Zesłany tutaj pracownik Republikański za gwałt. Zajmuje się odprawianiem statków z portu. Tutaj przyjmuje również wszystkie komunikaty, przez co klienci nie za bardzo go lubią. Gdybyś ty co chwila krzyczał w kącie " Tak leć!", to tez by cię nie lubili.
Oxbel - Młody paroletni Devaroański handlarz i hazardzista.
Sinthia Pulchatt - owadopodobny Kibnonianin. Handluje przyprawą.
Vareth - kiedyś przyjaciel Garrona. Teraz pracuje tylko  z Jabbą. Zajmuje się zaopatrzeniem dla Sinthii.

Herkay - 2008-03-09 16:55:41

Herkay wszedł do kantyny luźno rozglądając się po klientach. Raj dla szmuglerów, hazardzistów i oszustów... Mos Eisley... Durslin wszedł wgłąb i przedarł się do lady. Widząc że nie ma Ackmeny poprosił tylko o drinka. Wziął go i wrócił pod drzwi gdzie oparł się o ścianę rozglądając się. Gdy dopił drinka do końca podszedł do Varetha.
- Witaj Vareth.- Powiedział dosiadając się do stolika.
- I jak ci się pracuje dla Jabby? Słuchałeś pilotów? Może być trudno szmuglować towary teraz. - Oparł się o oparcie krzesła i wsłuchiwał się w muzykę czekając na odpowiedź.

Bolek - 2008-03-09 17:37:16

Vareth otarł usta ręką i nalał sobie ponownie do szklanki.
- Dla mnie... nigdy... nie było... łatwo - powiedział głeboko wciągając powietrze. Czknął i wskazał na Sullustianina. - Przez tego małego gnojka. Ale nie nażekam. Myślisz że imperialce zaczną węszyć po Rubieżach? Przyrzekam ci. Nie przylecą tu nawet za...
Wypowiedź przerwało wejście dwóch klonów. Jak zawsze wyglądali jak roboty. Podeszli do Wuhera, zdjęli hełmy i zaczęli go o coś wypytywać. Mężczyzna mówił coś jak zwykle grubiańsko. Z kąta sali nie było słychać.
Nagle Rodianin ze stolika przy drzwiach zerwał sie na nogi i wybiegł z sali.  Klony nie zakładając hełmów pobiegli za nim. Przed drzwiami zagrodził im jednak droge jak zwykle ogromny Chalmun, który warknął groźnie. Szturmowcy wyciągnęli swoje blastery. Teraz stali dwa metry od Herkaya, więc wyraźnie słyszał ich rozmowę.
- Odsuń się zwierzaku. Byłem na Kashyyyk, znam takich jak wy. Padacie od jednego strzału. Ten Jedi jest poszukiwany przez Imperium. Odsuń się... - powtórzył odbezpieczając blaster[/i] - ... albo zrobimy tu burdel godny Kashyyk. - na dowód że nie żartuje przestrzelił szklankę, którą trzymał brodaty mężczyzna w płaszczu.
Chalmun mruknął żałośnie i przepuścił żołnierzy. Wziął ich hełmy i wszedł do ubikacji. Można było się domyślić co chce zrobić. Po wyjściu z toalety podszedł do drzwi i wywalił je na ulice.
[i] - Mówiłem hip! Coś? phi!
- zapytał czkając Vareth. Następnie upadł na stół i zasnął głośno chrapiąc.
Wuher rzucił szmatę na ziemię i krzyknął przegłuszając muzykę. Nie bawił się w upiękrzanie swojego języka.
- Tork! Ten kutas znowu się najebał! Zabierz go!
Ochroniarz podszedł i chcac wziąść pijaczyne zapytał.
- Co słychać Herkay? Pomożesz?

Za każdym razem robię rzuty czy kogoś znasz. Uważaj z kim rozmawiasz.

Herkay - 2008-03-10 08:49:27

- Heh, witaj Tork. Tak.- Stwierdził wstając i podnosząc razem z ochroniarzem pijaczka. Gdy szli z nim do wyjścia Herkay odpowiedział na pierwsze pytanie.
- Nie wiedzie się za dobrze... Ostatnio nie widziałem piaskoczołgu Jawów, a może mieliby coś ciekawego. - Po chwili ściszył głos.
- Klony tutaj? Myślałem, że nie będą zaglądać do takiej dziury... Logika mi coś podpowiada żeby się stąd wynosić.- Po czym spojrzał pytająco na znajomego ochroniarza.

Bolek - 2008-03-10 14:51:30

- Masz coś na sumieniu? - zapytał rechocząc ochroniarz wychodząc na bijącą żarem powierzchnię planety.

Herkay - 2008-03-10 14:58:56

Herkay zachichotał też kładąc Varetha w cieniu budynku. Wyprostował się, rozejrzał po czym powiedział:
- Jakbyś nie pamiętał odwalałem brudną robotę dla Jabby i licho wie jakie planety są teraz pod władzami Imperium. Ech... Nie znasz kogoś kto chciałby wykupić moją farmę? - spytał po chwili patrząc na grupkę trzech jawów grzebiących przy jakichś skrzynkach.

Bolek - 2008-03-10 15:36:49

- Kupić farmę? hehe. Starego Wuhera wywalili z domu za hałasy w nocy. Napewno spodoba mu sie na farmie. Odludzie, tylko daleko do roboty. Spytaj go. - zaproponował wchodząc z powortem do głośnej kantyny.

Herkay - 2008-03-10 15:43:11

"Dlaczego nie?" Pomyślał Herkay i wszedł do kantyny. Zamówił jeszcze jednego drinka chłodnego rzucając na ladę 2 kredyty. Oparł się o ladę i spojrzał na barmana.
- Ej, nie chciałbyś być z dala od sporej roboty, z dala od kupy ludzi, mieć spokój u ludzi Jabby a przy tym trochę zarabiać? Mam taką propozycję dla Ciebie tylko nie mam pewności czy jesteś takim czymś zainteresowany?

Bolek - 2008-03-10 16:03:05

- Chcesz żebym był aktorem na Ryloth? Nie, dzieki. - powiedział oglądając szklanke którą właśnie czyścił.

Herkay - 2008-03-10 16:28:18

Herkay zaśmiał się:
- Nie mówię o czymś bardziej na miejscu. Dokładniej o farmie położonej między miastem a pałacem Jabby. Spokój od Gangstera i od czasu do czasu goście od których dowiedzieć się można bardzo wiele za butelkę czegoś chłodnego. Dobre wyposażenie. Zainteresowany?

Bolek - 2008-03-10 16:31:43

- Wyposażenie? To pewnie też fajne panienki są, he? - zapytał pochylając się w jego stronę.

Użyj umiejętności bo tak to za dużo nie zrobisz.

Herkay - 2008-03-10 17:14:32

[Używam Dyplomacji]

Herkay przybliżył głowę.
- Nie ale można na nie zarobić na tej farmie. Spokój, kasa i prawie zero roboty. - Uśmiechnął się i usiadł normalnie.

Nie jestem pewien czy to o to chodzi bo nie znalazłem Perswazji ale to chyba będzie to samo?

Bolek - 2008-03-10 17:21:06

- Może i racja. Ile chciałbyś za taką farmę? Pensja barmana nie jest zbyt wysoka. - zapytał nalewając mu jednego.

Herkay - 2008-03-11 08:12:25

Herkay wziął łyka i pomyślał chwilę.
[Używam dyplomacji]

- Widzisz, farma jest dobrze chroniona, a i zarobki niezłe, kilka skraplaczy, bogate wyposażenie domu kilka droidów odwalających robotę za ciebie, a ty możesz siedzieć i popijać drinka i od czasu do czasu sprawdzać stan skraplaczy. Zyski są niezłe w interesach wilgoci. Powiedzmy... osiem tysięcy? Farma warta jest więcej a dla ciebie robię ten wyjątek.- Po czym napił się jeszcze drinka. Taniej jej nie zamierzał sprzedać.

Bolek - 2008-03-11 14:48:44

- Osiem tysięcy mówisz? - zapytał, wyszedł na moment i wrócił z rachunkiem. Stan mojego konta to pięć tysięcy. Co ty na to?

Herkay - 2008-03-11 15:22:11

Używam Dyplomacji

- Zarobek nie jest mały na farmie i szybko ci się zwrócą pieniądze, a życie staje się coraz trudniejsze i trudno znaleźć robotę gdzie indziej... Co byś powiedział na 6 tysięcy, a jeśli nie masz co byś mógł dołożyć zwykłemu farmerowi w trudnej sprawie?- Herkay mówił ostrożnie ale tym samym tonem i nie za szybko nie za wolno. Mówił z niezmiennym wyrazem twarzy, tak przekonującym a zarazem tak tajemniczym. Był przemytnikiem swojego czasu i nie raz musiał wyjść z opresji dobrą gadką. A to był zwykły barman z Mos Eisley który nie zna się za dobrze, a gdy wykupi farmę i nacieszy się spokojem Herkay będzie daleko stąd i nie będzie się martwił czy pieniądze się mu zwróciły czy też będzie wielce zdenerwowany.

Bolek - 2008-03-11 15:35:14

- Mogę ci oddać z zysku z farmy. Co ty na to? Śmigacza nie mogę ci sprzedać. Potrzebny jest żebym mógł wrócić do roboty.

Herkay - 2008-03-12 14:03:40

- To wezmę pięć tysięcy na ten czas a za jakiś czas wrócę po resztę. Dobra to interes ubity.- Stwierdził Herkay po czym przeciągnął się i znów oparł się o ladę.
- Jakieś pytania?

Bolek - 2008-03-12 15:15:14

- Eeee, nie. - powiedział wręczając mu czek. - Wpadaj częściej. Dzięki.

Herkay - 2008-03-13 13:51:00

- Cóż, kiedyś na pewno wpadnę i będę czekał na resztę.- Mrugnął okiem i schował chip kredytowy.
- Farma należy do ciebie, przyjacielu, ja lecę zabrać swoje drobiazgi.- Powiedział z uśmiechem na ustach i wyszedł z kantyny kierując się do portu gdzie po zatankowaniu odleciał na swoją Farmę.

Bolek - 2008-03-13 14:00:12

- Dureń. - powiedział barman. Wypłacił Vipidowi pożyczone pięć tysięcy. Sprawdził przy okazji konto i uśmiechnął się widząc 20 000 CR.

TC-1011_Telemachus_Rhade - 2008-06-27 12:35:03

Otwieram drzwi, ściągam gogle na szyję i wchodzę z całkowicie typową dla mnie, spokojną i opanowaną miną człowieka, który zabija szybciej niż myśli, a myśli szybciej niż nie jeden zafajdany profesorek z uniwesytetu na Alderanie.
Podchodzę do baru, uśmiecham się delikatnie, by moja twarz nabrała bardziej przyjaznego wyrazu i mówię. - Koreliańska, przyjacielu! - Po czym, dodaję. - Tylko schłodzona.

Bolek - 2008-06-27 12:44:18

Wuher nalewa napój bez słowa i odchodzi od ciebie. Poszedł porozmawiać z Ackmeną.

TC-1011_Telemachus_Rhade - 2008-06-27 14:38:39

Biorę napój, poczym spokojnie, powoli i dystyngowanie odwracam się do bywalców kantyny i opieram się o bar, upijam łyk. - Witajcie, przyjaciele! Mam pytanie! Słyszałem o pewnym biznesmenie o imieniu Jabba, ale nie wiem, gdzie go znaleźć. Czy ktoś może opisać mi drogę do jego siedziby? - Mówię do wszystkich zgromadzonych, przywołując na twarz lekki uśmiech i z przyzwyczajenia kładąc dyskretnie prawą rękę na blasterze, po czym upijam kolejny łyk Koreliańskiej Whisky.

Bolek - 2008-06-27 15:01:27

Podbiega do ciebie chłopiec.
- Ja wiem proszę pana! Ja wiem gdzie go znaleźć!

TC-1011_Telemachus_Rhade - 2008-06-27 20:52:45

- Mądry chłopak! - Mówię, wypijam na raz napój, wyciągam do niego lewą dłoń z 5 CR i kontynuuję. - Chodź! Wskażesz mi kierunek... - W tym momencie zaczynam mówić wyraźnie ciszej, by nie narażać niepotrzebnie chłopca. - ...i może przyniesiesz do domu jeszcze parę kredytów. - Rzucam 5 CR na bar, płacąc za szklaneczkę Koreliańskiej i odchodzę od niego.

(Zamierzam dać dzieciakowi, jeśli okaże się przydatny, 40 CR,  w dyskretny sposób, by zminimalizować szansę, że nie zdąży się nacieszyć kredytami.)

Bolek - 2008-06-28 14:05:47

Chłopiec podskakuje z radości i mówi.
- Ale to daleko. Ma pan ścigacz?

TC-1011_Telemachus_Rhade - 2008-06-29 23:00:47

- Mam coś lepszego! - Mówię, po czym dodaję. - HWK-290, statek kurierski.  Polecimy nim, bo jest szybszy od ścigacza.

(Czy chłopak wydaje mi się, być zdolnym do pilotowania statku kosmicznego, w jakim jest wieku i czy nie wygląda podejrzanie? Test na Wyczucie pobudek: 13+0=13 (w razie czego). Czy mam na coś jeszcze rzucić, a jeśli mam to na co? Pytam, bo myślę o tym, żeby zostawić go na statku, zamiast brać ze sobą do Jabby.)

Bolek - 2008-06-30 08:47:20

Chłopak może mieć dziesięć lat. Raczej nie dałby rady pilotować statek, lecz nie jesteś pewien. Jest brudny od piasku i kurzu, lecz wygląda na przyjemnego dzieciaka. Nie wydaje ci się podejrzany.

TC-1011_Telemachus_Rhade - 2008-06-30 14:11:55

Wychodzę z kantyny, kierując się do do lądowisk i prowadząc dzieciaka.

www.dobrzyniak.pun.pl www.rksursus.pun.pl www.rock-metal.pun.pl www.zabkowiceslaskie.pun.pl www.gamedb.pun.pl