Sklep położony na równinach słynie z dużej ilości towaru, niskich cen, oraz... marnej jakości ciuchów. Sprzedawane są tu tylko używane ubrania. Właścicielem tego miejsca jest stary Givin o imieniu Agpect.

Lia weszła, po czym od progu krzyknęła:
-Dzień dobry - rozglądając się

Agpect - istota humanoidalna, o twardej skórze i głębokich oczodołach wyprostowała się z za lady. Podrzucił jakiś kielich w powietrze, który potem z brzdękiem pękł na podłodze.
- Klient! A niech mnie! A właśnie pakowałem rzeczy do wywozu dla ofiar wojny. Czego pani szuka?

-Czegoś ciepłego-odpowiedziała po prostu-I oczywiście w miarę taniego.

- Oczywiście, oczywiście. - powiedział entuzjastycznie, wyciągając rzeczy. - Futro, trochę zjedzone przez mole, płaszcz na każdą temperaturę, rękawiczki z wełny Shaaka, para butów, wyrób Talzów, oraz... o, jest. Gumowy strój z gąbką ocieplającą. Co pani wybiera?

-Prosze przedstawić ceny - poprosiła.

- Za to futro da pani... 15 CR. Stare jest i długo ie pociągnie. Ten płaszcz... 40 CR. Najbardziej pożyteczny z tego co pokazałem. Buty i rękawiczki po 5 CR, a strój za 40. Co podać?

-W takim razie, poproszę ten płaszcz za 40 CR, buty, oraz rękawiczki

- Razem 50. - powiedział sprzedawca podając jej kupione rzeczy.

Napisz sobie gdzieś że je masz

Lia zapłaciła, po czym wzięła swój dobytek, podziękowała i ruszyła do wyjścia.